Nie płacz baranie!
„Strzelec” na tropie owiec...
Na początku maja z jednego z gospodarstw na terenie Staniszcz Wielkich zaginęły dwie młode owce kameruńskie. Zwierzęta uciekły właścicielce podczas przeprowadzania z pastwiska do zagrody.
Owieczki zostały kupione trzy dni wcześniej. W gospodarstwie był już jeden starszy samiec tego gatunku, który bardzo ucieszył się, że ma towarzystwo. Teraz, jak mówi gospodyni, baran tęskni i płacze.
Młode uciekinierki pokazały się właścicielce dzień po ucieczce, później widziano je na boisku szkolnym w Fosowskiem. Próbowano je złapać, ale bez skutku. Zdaniem specjalistów, owce kameruńskie nie zdecydowałyby się na życie w lesie - trzymają się ludzi. Zwierzęta albo nie żyją, albo ktoś przygarnął i nie wie, komu oddać - taką informację jeszcze w poniedziałek rano chcieliśmy przekazać naszym Czytelnikom w aktualnym wydaniu „Strzelca”, wraz z kontaktem do właściciela.
Tymczasem...
Wybrałam się na pastwisko, aby sfotografować smutnego samotnego barana, ale go nie znalazłam. Pojechałam więc do innego hodowcy owiec kameruńskich w okolicy, aby użyczył mi swojego barana do zdjęcia. Gospodarz poinformował mnie, że przed chwilą byli u niego ludzie z informacją, że dwie uciekinierki pasą się na nieużytkach za sklepem w Fosowskiem!
Kiedy dotarłam na miejsce, owiec nie było, ale mieszkańcy budynku pokazali mi zdjęcia zwierząt zrobione z okien domu. O całej sprawie natychmiast poinformowałam właścicielkę owiec. Okazuje się, że zbłąkane zwierzęta od kilku dni żyją w tym miejscu, zjadając trawę, a także kwiaty na ogrodowych rabatkach...
- Myśleliśmy, że należą do któregoś z sąsiadów, dlatego nie reagowaliśmy - mówi jedna z mieszkających przy sklepie kobiet. - Nie wiedzieliśmy, że komuś zginęły owce.
Właścicielka zwierząt pozostaje w kontakcie z osobami, które od kilku dni widzą owce z okien. Gdy tylko zwierzęta się pojawią, zostaną podjęte próby ich złapania...
Martyna Mirek
Odpowiedz